biały poziomy prostokąt na tle zielonego kwadratu z białą obwódką na samolotach Blériot-SPAD S.61;
„Kruk z czerwonymi lotkami” na tle białego rombu malowany na samolotach P-7a i P-11
„czarny stylizowany kruk” malowany na samolotach PWS-10.
131 eskadra myśliwska w okresie pokoju
W ramach ujednolicenia numeracji eskadr lotnictwa myśliwskiego w zreorganizowanych pułkach lotniczych, rozkazem MSWojsk. Biuro Og.Org. L.dz. 412/tjn.Org. z 2 sierpnia 1928, będącą w strukturach 3 pułku lotniczego111 eskadrę myśliwską przemianowano na 131 eskadrę myśliwską. Od drugiej połowy tego roku etat sprzętu lotniczego w eskadrach myśliwskich wzrósł do 10 samolotów. Wyposażenie stanowiły samoloty Blériot-SPAD S.61C1.
Na tych samolotach piloci brali udział w manewrach wojsk lądowych przede wszystkim na terenie Wielkopolski. Wcześniej „zaliczali” szkołę ognia na poligonie w Biedrusku[2].
Z początkiem 1931 rozpoczęto wymianę niebezpiecznych Spad-ów na samoloty produkcji krajowej PWS-10[4].
W listopadzie piloci eskadry uczestniczyli w imprezie zorganizowanej przez Śląski Okręg Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej z okazji zakończenia rajdu lotniczek polskich dookoła granic Rzeczypospolitej. Zorganizowano pokazy akrobacji lotniczej. Po uroczystościach, na ręce dowódcy pułku wpłynęło oficjalne podziękowanie od wojewody śląskiegoMichała Grażyńskiego za udany występ.
3 maja 1932 po raz pierwszy zorganizowano paradę powietrzną przy udziale wszystkich eskadr liniowych i myśliwskich poznańskiego pułku. Eskadry myśliwskie leciały rojem po 9 samolotów w osi defilady naziemnej nad ulicami Poznania[4].
Jesienią eskadra uczestniczyła w specjalistycznych ćwiczeniach jednostek lotniczych zgrupowanych na terenie węzła lotnisk Gniezno. Ćwiczono między innymi starty grupowe na alarm, formowanie dużych szyków w powietrzu i lądowanie zespołowe.
W 1933 eskadra została przezbrojona w samoloty produkcji krajowej PZL P.7a[5].
W październiku do eskadry przybyli pierwsi absolwenci Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich o specjalności mechanik samolotowy.
Jesienią, na zaproszenie dowództwa sił powietrznych Rumunii, ekipa pilotów 3 pułku lotniczego gościła w Bukareszcie. 131 eskadrę reprezentowali: kpt.pil. Stanisław Morawski, por.pil. Piotr Laguna i por.pil. Bronisław Drzewiecki[5].
Na przełomie stycznia i lutego 1934 personel eskadry przebywał na kursie narciarskim w Worochcie.
W kwietniu wszyscy piloci eskadry przeszli kurs „ślepego pilotażu” zorganizowany przy eskadrze treningowej[5].
W lipcu i sierpniu 131 eskadra uczestniczyła w koncentracji i ćwiczeniach jednostek lotnictwa „wielkopolskiego”. Po zakończeniu ćwiczeń wszystkie jednostki lotnicze odleciały na lotnisko Okęcie, by wziąć udział w defiladzie powietrznej nad Warszawą z okazji zwycięstwa polskich lotników w zawodach lotniczych Challenge 1934.
Latem 1935 piloci eskadry brali udział w manewrach różnych rodzajów broni na Wołyniu.
Pod koniec 1936 eskadra otrzymała nowe samoloty – PZL P.11a[6].
Wiosną 1937 piloci podjęli intensywny trening w powietrzu. Jesienią eskadra poleciała na ćwiczenia z udziałem dywizjonów z 1. i 2 pułku lotniczego. Zadaniem ćwiczeń było opracowanie zasad obrony załóg eskadr liniowych i towarzyszących przed atakami myśliwców. Ćwiczenia zakończono koncentracją i defiladą powietrzną w Warszawie[7].
W 1938 eskadra otrzymała niemal całkowite przezbrojona została w samoloty PZL P.11c, na którym piloci odbyli pełny program doskonalenia.
Latem dowództwo pułku zorganizowało międzyeskadrowe zawody sportowe. Rywalizowano w konkurencjach: wielobój, koszykówka, siatkówka, pływanie (indywidualne i sztafety 6x100), gimnastyka. Ekipa 131 eskadry zajęła I miejsce w turnieju koszykówki, gimnastyce i sztafecie pływackiej.
We wrześniu eskadra w składzie III/3 dywizjonu odleciała na lotnisko polowe w rejonie Częstochowy. Przebywała tam do połowy października, czyli do zakończenia akcji „Zaolzie”[8].
Działania 131 eskadry myśliwskiej w 1939
Narastające od wiosny 1939 zagrożenie spowodowało konieczność przeprowadzenia częściowej mobilizacji wyszkolonego personelu lotniczego imiennymi kartami MOB. Zwiększono też intensywność szkolenia pilotów. W czerwcu do eskadry wcielono 2 oficerów pilotów rezerwy, 2 podchorążych pilotów rezerwy i 6 podchorążych – absolwentówSzkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Nowo wcieleni piloci musieli przejść pełny program doskonalenia myśliwskiego łącznie ze szkołą ognia. Ponadto szkolono pilotów obsługi radiostacji. Personel techniczny utrzymywał w ciągłej gotowości bojowej samoloty eskadry[9].
Mobilizacja eskadry
Mobilizację realizowano w dniach 23 i 24 sierpnia 1939 na terenie macierzystego lotniska Ławica[3]. Eskadra dokonała tylko niezbędnych czynności przewidzianych elaboratem mobilizacyjnym w zakresie uzupełnienia sprzętu[1]. W tym okresie dowódca dywizjonu przesunął do eskadry treningowej pułku dwóch pilotów przydzielonych w czerwcu 1939. Byli to podchorążowie Edward Kowalski i Józef Piotrowski.
O świcie 31 sierpnia rzut powietrzny odleciał na lotnisko alarmowe Dzierżnica. Na lotnisku polowym piloci i personel techniczny przygotowywali amunicję i zapoznawali się z organizacja działań na wypadek wojny[10].
Walki eskadry w kampanii wrześniowej
Kampanię wrześniową 131 eskadra myśliwska odbyła w składzie III/3 dywizjonu myśliwskiego działając w ramach lotnictwa Armii „Poznań”[11][12][13].
1 września 1939 dowódca dywizjonu powiadomił żołnierzy eskadry o stanie wojny z III Rzeszą Niemiecką[14]. Nakazał podjęcie działalności bojowej w oparciu o meldunki sieci dozorowania. Podczas startu na zasadzkę pchor. Kortus uległ groźnemu wypadkowi i został odwieziony do szpitala w Poznaniu[15].
Około południa dowódca lotnictwa armii polecił zorganizować zasadzki w rejonie Kalisza i Poznania. Porucznik Moszyński, pchor. Nowak i kpr. Kroczyński obsadzili zasadzki w okolicach Gułtowy. Przy lądowaniu kpr. Kroczyński lekko wgniótł końcówki lewego skrzydła. Z lotniska Gułtowy wykonali po jednym locie por. Moszyński i kpr. Kroczyński. Tuż nad lotniskiem doszło do wymiany ognia z załogą He-111, ale bez sukcesu.
Zasadzką na lądowisku Kobylepole dowodził kpt. Zaremba, a obsadzili ją piloci: podporucznicy Gedymin, Grzybowski, Wróblewski; podchorążowie Gabryel, Kabat, Rychlicki oraz kaprale Żerkowski i Mazur[16].
2 września piloci na zasadzkach startowali na sygnał z sieci dozorowania[14]. Ponadto naprowadzanie własnych myśliwców na niemieckie samoloty odbywało się za pomocą radia lub płacht z lotniska.
Z lądowiska Kobylepole wykonano kilka startów na przechwytywanie wypraw bombowych Luftwaffe[16].
Podporucznik Gedymin, tak zrelacjonował przebieg lotu[17]:
Nad Poznaniem czerwona łuna. To płoną Zakłady Cegielskiego i składy Hartwiga. Bacznie obserwuję przestrzeń, ale nikogo nie widzę. Zatoczyłem krąg nad jeziorami kórnickimi. Mam wysokość ponad 4000 metrów. Nagle dostrzegam samolot! Jest jeszcze daleko, leci z zachodu. Jego wąska sylwetka powiększa się–to Domier 17! Mam przewagę wysokości – jakieś 1000 metrów. Niemiec nie zmienia kursu. Czuję podekscytowanie, obserwuję go uważnie [...] Oddaję drążek na całą długość ręki i walę na niego prostopadle. Wiem, że przeciwnik jest szybszy, że tylko atak z góry może skończyć się moim zwycięstwem. Ogon Domiera rośnie w celowniku, zbliżam się jeszcze bardziej i naciskam spust karabinów maszynowych [...] Biorę poprawkę i walę w niego długimi seriami. Pociski smugowe obejmują niemiecką maszynę – jestem pewien, że ją dziurawią. Domier zatacza krąg wykonując zakręt w prawo. Jestem blisko niego, widzę jak się chwieje. Coś oderwało się od maszyny i zamigotało w powietrzu. To osłona kabiny – domyślam się. A więc będą skakać ze spadochronami. Wkrótce odrywa się od samolotu sylwetka człowieka, za nią druga i trzecia. Przelatuję tuż nad niemiecką maszyną i widzę jeszcze pilota, ale i on opuszcza samolot. Obserwuję teraz skoczków i srebrzysty samolot wykonujący dziwne figury. Pierwszy skoczek nie rozwinął spadochronu – rąbnął w las. Nad pozostałymi wznoszą się białe czasze spadochronów. Samolot spada znacznie szybciej. Widzę jak wali się między drzewa i eksploduje slupem ciemnego dymu i ognia [...] Krzyczę z radości [...] Wykonuję krąg i wracam na lotnisko. Po drodze nawiązuję łączność ze stanowiskiem dowodzenia w Dzierżnicy i melduję o zestrzeleniu niemieckiego bombowca Do-17 [...].
W kolejnym starcie ppor. Gedymin nad wsią Złotniki zestrzelił bombowca He-111. Nie powrócił na lotnisko startujący po raz pierwszy ppor. Wróblewski[b].
3 września z Dzierżnicy do Gębarzewa odleciał klucz: ppor. Czachowski i ppor. Rowiński, uzupełniony 3 pilotami 132 eskadry. Startujący z tej zasadzki piloci zestrzelili 1 Heinkla 111.
Z zasadzki Kobylepole. kpt. Zaremba w ciągu dnia zestrzelił 2 Ju-86, ale w ostatniej walce został ciężko ranny w nogę i przetransportowany do szpitala. Ponadto ppor. Grzybowski zniszczył 1 He-111, a pchor. Kabat i kpr. Mazur wspólnie także 1 He-111[18].
Rano 4 września klucz por. Moszyńskiego z ppor. Gedyminem i pchor. Nowakiem odleciał do Żnina. Wieczorem uszkodzono He-111, który musiał lądować przymusowo w polu[19]. Podchorąży Nowak został lekko ranny w stopę.
Na pozostałych zasadzkach piloci eskadry nie odnotowali sukcesów.
W godzinach popołudniowych ewakuowano lotnisko Dzierżnica, przenosząc stanowisko dowodzenia początkowo do Witkowa, a następnie na lotnisko Kleczew[20].
5 września dowódca dywizjonu nakazał przeniesienie eskadr na lądowisko Babiak. Załogi likwidowały zasadzki i przegrupowywały się w nakazane miejsce. W południe zmieniono rozkaz, a nowym lotniskiem dla eskadry miał być Osiek Mały[21].
Od rana 6 września klucze eskadry osłaniały przegrupowania oddziałów Armii „Poznań”[19]. Podporucznik Gedymin i pchor. Nowak asekurowali przemarsze wojsk po szosie Ślesin–Sompolno. Po południu, podczas patrolowania rejonu linii kolejowej Słupca–Kłodawa, klucz: ppor. Gedymin, pchor. Nowak i kpr. Źerkowski przechwycił wyprawę Heinkli-111 lecącą od strony Słupcy. W wyniku stoczonej walki zestrzelono 3 He-111. Samoloty niemieckie wyrzuciły ładunek bomb w pole i zawracały na zachód.
W trakcie starcia ciężko ranny został ppor. Gedymin. Odwieziono go do szpitala w Poznaniu[22].
7 września klucze eskadry nadal osłaniały dla osłony przemarsz 14, 17 i 25 Dywizji Piechoty. W trakcie patrolowania i zwalczania niemieckich bombowców osłanianych przez Messerschmitty zestrzelono 2 Ju-86, He-111 i 1 Me-110[23]. Straty własne - 1 pilot ranny w nogi umieszczony w szpitalu w Kole, a drugi - niewola po kraksie.
Uszkodzony P.11 na lądowisku pod Ślesinem został naprawiony, a kpr. Matuszak dostarczył go do jednostki. Wieczorny rozkaz nakazywał przesunięcie dywizjonu na lotnisko Krośniewice[22].
8 września piloci eskadry nadal patrolowali w rejonach przemarszu własnych wojsk i ubezpieczali loty 34 eskadry rozpoznawczej. W tym dniu zniszczono kolejne trzy samoloty niemieckie. Rozkaz na następny dzień nakazywał ubezpieczać własne pododdziały rozpoznawcze, zwalczać lotnictwo npla w rejonie Kutna, a samoloty niezdatne do lotów bojowych oraz zbędny personel i sprzęt odesłać do Bazy Nr 3 w Lublinie.
9 września w południe poleciał do Warszawy por. Wiśniewski, by ustnie przekazać dowódcy Brygady Bombowej prośbę dowódcy Armii „Poznań” o zbombardowanie niemieckiej kolumny pancernej posuwającej się szosą w rejon Łęczycy. Pilot, nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi, wrócił do Krośniewic na mocno postrzelanym przez własne oddziały samolocie.
Tego dnia zorganizowano na lotnisku Osiek Mały zasadzkę, obsadzoną przez por. Grzybowskiego i pchor. Nowaka. Podczas patrolu ppor. Grzybowski stoczył zwycięską walkę z Me-109. Pilotem zestrzelonej maszyny był major Luftwaffe[24].
O 15.00 na ogólnej zbiórce personelu III/3 dywizjonu mjr pil. Mieczysław Mümler podał do wiadomości decyzję o rozwiązaniu 131 eskadry. Prawie cały personel odesłany został do Bazy nr 3[25]. Nieliczni pozostali w 132 eskadrze.
10 września piloci: Moszyński, Rychlicki, Salski, Matuszak i Żerkowski odlecieli na wybrakowanych samolotach, a personel naziemny pod dowództwem ppor. Tureckiego odjechał do Lublina. Pozostali piloci: ppor. Grzybowski, pchor. Nowak i Kabat oraz kpr. Kroczyński nadal walczyli w ramach uszczuplonego dywizjonu. 13 września pchor. Nowak zestrzelił Do-17[26].
Ewakuowany do Bazy personel nie dotarł jednak do Lublina. Ostatecznie, w dniach 14 i 15 września część dołączyła do III/1 dywizjonu myśliwskiego[27]. Pozostali przedzierali się rzutem kołowym na południowy wschód, gdzie 17 września we wsi Wieniawska koło Trembowli rozproszyli się i częściowo zostali internowani w ZSRR[28].
W 1928 na wyposażeniu eskadry znajdowało się 10 samolotów Blériot-SPAD S.61C1.
Z początkiem 1931 rozpoczęto wymianę niebezpiecznych Spad-ów na samoloty produkcji krajowej PWS-10.
W 1933 eskadra została przezbrojona w samoloty produkcji krajowej PZL P.7a.
Pod koniec 1936 eskadra otrzymała nowe samoloty – PZL P.11a.
W 1938 eskadra otrzymała niemal całkowite przezbrojona została w samoloty PZL P.11c.
We wrześniu 1939 eskadra dysponowała dziesięcioma samolotami PZL P.11c.
24 października 1928 zginął w locie treningowym por. pil. Franciszek Kusiński[2].
w 1929 podczas ćwiczebnej walki powietrznej nastąpiło zderzenie dwóch Spad-ów. Por. Eugeniusz Sączewski ratował się skokiem ze spadochronem, a sierż. Walenty Biskup wylądował na uszkodzonym samolocie. Piloci nie odnieśli większych obrażeń[2].
17 czerwca 1930 pod Garbowem zginął w locie służbowym plut. pil. Jan Rydlewski, odkomenderowany jako instruktor do Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie[4].
24 lipca 1931 przy oblatywaniu prototypu zginął oddelegowany do Instytutu Badań Technicznych Lotnictwa por. pil. Witold Wize[4].
18 sierpnia 1932 zginął w locie treningowym por. pil. Ludwik Pietraszkiewicz[4].
22 sierpnia 1932, przy zrzucaniu wieńca podczas pogrzebu por. Pietraszkiewicza, zderzyły się w powietrzu dwa samoloty. Piloci: plut. pil. Florian Nowak i kpr. pil. Wacław Bidas ponieśli śmierć[4].
5 lipca 1934, podczas ćwiczebnej walki powietrznej, zderzyli się por. pil. Gustaw Langer i kpr. pil. Andrzej Malarowski. Por. Langer zginął, a kpr. Malarowski uratował się skacząc ze spadochronem[35].
14 stycznia 1935, podczas strzelania do rękawa „H”, kpr. ndt. pil. Władysław Lemański zaczepił samolotem o rękaw i poniósł śmierć[6].
31 marca 1937, podczas strzelania do rękawa, ppor. pil. Andrzej Billewicz zderzył się z samolotem pilotowanym przez ppor. Władysława Sadowskiego. Obaj piloci zginęli[6].
7 maja 1937 por. Włodzimierz Kujawski zderzył się w walce powietrznej z pilotem 132 eskadry por. Aleksandrem Zyskowskim. Obaj piloci ponieśli śmierć[6].
↑Podporucznik Wróblewski w pogoni za bombowcami doleciał aż pod Łódź, gdzie z powodu awarii silnika lądował przymusowo. Po doraźnej naprawie uszkodzenia postanowił nie wracać do Kobylegopola, lecz lecieć do Bazy Nr 3 do Lublina. Podczas lotu ponowny defekt zmusił Wróblewskiego do opuszczenia samolotu na spadochronie. Po różnych tarapatach odleciał z lotniska Lublinek z rannym ppor. Dzwonkiem do Warszawy, gdzie uzyskał „jedenastkę” ze stanu SPL Grupa Techniczna i dołączył do 111 eskadry myśliwskiej w Zaborowie[18].
↑ abDane podane przez Jerzego Pawlaka i Biuro Historyczne Lotnictwa w Londynie różnią się między sobą.
↑Wykaz zawiera obsadę jednostki według stanu bezpośrednio przed rozpoczęciem mobilizacji pierwszych oddziałów Wojska Polskiego w dniu 23 marca 1939, ale już po przeprowadzeniu ostatnich awansów ogłoszonych z datą 19 marca 1939[32].
Izydor Koliński: Regularne jednostki ludowego Wojska Polskiego (lotnictwo). Formowanie, działania bojowe, organizacja i uzbrojenie, metryki jednostek lotniczych. Krótki informator historyczny o Wojsku Polskim w latach II wojny światowej. Cz. 9. Warszawa: Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, 1978.
Jerzy Pawlak: Polskie eskadry w latach 1918-1939. Warszawa: Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, 1989. ISBN 83-206-0760-4.
Jerzy Pawlak: Polskie eskadry w wojnie obronnej 1939. Warszawa: Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, 1982. ISBN 83-206-0281-5.
Jerzy Pawlak: Polskie eskadry w wojnie obronnej 1939. Warszawa: Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, 1991. ISBN 83-206-0795-7.
Ryszard Rybka, Kamil Stepan: Rocznik Oficerski 1939. Stan na dzień 23 marca 1939. Kraków: Fundacja CDCN, 2006. ISBN 978-83-7188-899-1.