... – No a kostiumy karnawałowy maci? – powiedział Tońko.
Szczepan popatrzył na niego, najpierw zdumiony, potem trochę zły, wreszcie odrzekł surowym tonem:
- Kostiumy karnawałowe? Nie, panie Tońku, mu już tu, prawda, na bal się nie wybieramy, inny „bal” nam w głowie.
- Ta ja w sam raz akurat za ten bal bałakam. Kostiumy potrzebny druhu Szczepciu, jak, prawda żołnierzom w Finlandii.
- Jakie kostiumy?
- Biały. Bałakaj, Tadyk, bo to ważny.
Opowiedziałem im o naszych „upiornych kombinezonach, o tym, jak świetnie na nocnym śniegu zlewają się z otoczeniem, jaka to nasza barwa ochronna, jak u zwierząt, według prawa mimikry.
- To może więcej znaczyć niż rewolwer – odezwał się powoli Fredek. – Musimy, Szczepan, poprosić rotmistrza o takie kostiumy. Co myślisz?
- Absolutnie – odpowiedział Szczepan – absolutnie musimy mieć też takie, prawda kombinezony. Przepraszam pana, panie Tońku.
- Tońku już zaponiał.
- Niech was zaprowadzi do krawca – mówię – to musi być zrobione solidnie, na miarę, żeby pasowało jak ulał, a nie tamowało ruchów. On ma takiego zaufanego szabó (po węgierku – krawca), który o nic nie pyta, tylko uśmiecha się i robi co trzeba, żonaty z Polką, całkiem swój.
- Bardzo wam dziękujemy za tę informację. A ja z początku myślałem, prawda, że pan Tońku łacha z nas drze, jak to pan potrafi.
- Tońku potrafi, „prawda”, ali łacha tera nie darł. Jak przed granicą ja wdzieji na wierzch ten swentarny strój, to si zara lepij czuji.
- A wiecie co? Przyszło mi tak nagle do głowy, że nas, prawda, powinno się nazywać białymi kurierami. Nawet... podwójnie białymi, nie, Tadeusz, co?
- A wie druh, że to klawu wykombinowany – Tońko wykrzykuje. – Biali kurierzy! Batiarnia, czuli wy?
Tamci przestali łupać kartami w stół, popatrzyli na nas, uśmiechnęli się. Szandor ściągnął usta, powieka mu opadła i znowu w górę, podniósł wskazujący palec w górę, jak zawsze gdy chciał wyrazić podziw albo aprobatę.
- Biali, bo przeciw czerwonym, all right. Biali, bo w białych kombinezonach po białym śniegu przez białą (choć „zieloną”) granicę. Tres bien! Trzeba pitolcia i Rudka zawiadomić o „awansie”.
I zaczął we wszystkich językach świata wykrzykiwać:
- Biali kurierzy! Les couriers blancs! A fehér kurierek! Die weissen Kurieren! The white courriers!...