Zdjęcia do Bogów były realizowane w październiku i listopadzie 2013 roku, a za zdjęcia do filmu odpowiadał Piotr Sobociński junior. Bogowie spotkali się z pozytywnym odbiorem ze strony krytyków, zdobywając między innymi Złote Lwy na 39. Festiwalu Filmowym w Gdyni oraz Orły dla najlepszego filmu[1][2]. Wielokrotnie nagradzana była również pierwszoplanowa rola Kota[1][2]. Film doceniła także publiczność, o czym świadczy frekwencja kinowa wynosząca 2,2 miliona widzów[3].
Zdjęcia do Bogów kręcono ponad dwa miesiące, a okres zdjęciowy trwał do listopada 2013. Początkowo film powstawał na Mazurach i na Śląsku, ale większość zdjęć ukończono w warszawskim Szpitalu Wolskim, który imitował zabrzańską klinikę kardiochirurgii. Aktorzy odtwarzający kardiochirurgów musieli nauczyć się obsługi podstawowej aparatury, nazw narzędzi oraz wykonywania codziennych czynności medycznych. Na planie obecni byli również konsultanci medyczni, którzy doradzali twórcom w sprawie prawidłowego przebiegu i realizacji zabiegów medycznych. Proces powstawania Bogów śledził asystent Zbigniewa Religi, Marian Zembala[4].
Odbiór
Bogowie spotkali się przeważnie z pozytywnymi opiniami polskich krytyków. Agata Łysakowska-Trzoss z portalu Histmag.org chwaliła film jako „świetnie zrobiony pod względem technicznym”, począwszy od gry aktorskiej, a kończąc na muzyce Bartosza Chajdeckiego, która „znakomicie współgra z poszczególnymi scenami”[5]. Szymon Radzewicz ze strony Spider’s Web uznał Bogów za „najlepszy polski film, jaki widziałem tego roku. Możliwe, że również kilku poprzednich”[6]. W opinii Janusza Wróblewskiego z „Polityki” Kot jako Religa „nie tylko upodobnił się do swego bohatera fizycznie, opanował jego gesty, mimikę, charakterystyczny sposób przygarbienia, palenia papierosów [...] Mistrzostwo osiągnął jednak, odsłaniając słabości Religi: jego nerwowość, arogancję, pijaństwo i [...] poświęcenie życia rodzinnego dla zawodowej pasji”[7]. Katarzyna Szarla z „Kultury Liberalnej” również doceniała kreację Kota: „Filmowy Religa, mimo że woli zasłuchiwać się w jazzowych standardach, ma rockandrollową duszę, nie waha się kwestionować status quo i zręcznie lawiruje na granicy tego, co akceptowalne dla innych medyków”[8]. Jednakże Szarla uznała sam film za „niewiele więcej niż efektowne ożywienie kilku fotografii, pozbawione odpowiednio głębokiego namysłu nad przenoszoną na ekran historią”[8]. W krytycznym artykule poświęconym Bogom Marcin Stachowicz z „Pleografu” ironizował, że film Palkowskiego, choć „koncentruje się prawie wyłącznie na życiu i problemach elit społecznych”, stał się „w opinii widzów, krytyków i branży jednym z pierwszych po 1989 roku dzieł w udany sposób realizujących postulat hollywoodzkiej przystępności, uniwersalności przekazu, narodowej dydaktyki i wizualnej nowoczesności”[9].