Do awaryjnego lądowania wahadłowca nie są potrzebne prawie żadne urządzenia naziemne, z wyjątkiem drogi startowej najlepiej o długości 4,5 km. Większość wojskowych i międzynarodowych lotnisk cywilnych jest zdolna przyjąć powracający z orbity prom kosmiczny. Na niektórych lotniskach rozmieszczone są środki ułatwiające nieco pilotom lądowanie na nieznanym terenie. Są to światła zmieniające barwę z czerwonej na białą i odwrotnie oraz 40 galonów białej farby. Personel lotniska może namalować nią na pasie trójkąt równoramienny, który z kabiny wahadłowca jest widoczny jako równoboczny, gdy kąt podejścia do lądowania jest prawidłowy.
Podczas każdego lotu jest przygotowana ośmioosobowa ekipa zaopatrzona w odpowiednie dokumenty podróży i wyposażona w podstawowy sprzęt odbiorczy. Do awaryjnego miejsca lądowania przewożeni są w ciągu kilku godzin samolotem transportowym Lockheed C-5 Galaxy. Pierwszej pomocy lądującej załodze udziela jednak znajdujący się na miejscu, przeszkolony personel wojskowy i dyplomatyczny. Dopiero później samolotem Lockheed C-141 Starlifter jest przerzucany specjalistyczny, dwustuosobowy personel, a kompletny sprzęt odbiorczy jest dostarczony koleją lub drogą morską. Dodatkowo, ale tylko podczas lotów próbnych Columbii, w gotowości utrzymywano trzy śmigłowce ze spadochroniarzami przeszkolonymi w ratowaniu załogi i obsłudze orbitera oraz samolot Lockheed C-130 Hercules mogący zrzucić skoczków w miejsca nieosiągalne dla śmigłowców.