Sam Lansford Hastings nigdy wcześniej nie przebył drogi, którą promował. Zrobił to dopiero w 1846 roku i przeciwieństwie do Wyprawy Donnera nie miał wozów pełnych jedzenia i dobytku, które by go spowalniały. Pierwotnie Hastings miał zamiar przeprowadzić podróżujących na zachód, czekając na nich w Forcie Bridger przy rzece Blacks Fork(inne języki), gdzie rozpoczynał się jego skrót, ale kiedy Karawana Donnera dotarła na miejsce pod koniec lipca, okazało się, że Hastingsa już w forcie nie było, Donner i Reed postanowili jednak zgodnie z planem wkroczyć na wcześniej planowaną przez nich trasę i pokonać skrót na własną rękę.
Dziennikarz Edwin Bryant, który przez jakiś czas podróżował z członkami Grupy Donnera, dotarł do Fortu Bridger tydzień przed nimi. Obawiając się, że Skrót Hastingsa będzie zbyt trudny do przebycia dla karawany, zwłaszcza z dużą liczbą kobiet i dzieci, chciał ich uprzedzić, zostawiając im listy z ostrzeżeniem. Powierzył je założycielowi fortu Jimiemu Bridgerowi, któremu było jednak na rękę promowanie skrótu - tak aby jak najwięcej osadników odwiedzało jego faktorię, którą omijał główny szlak. Po przybyciu Wyprawy Donnera, z niewiadomych przyczyn, jej członkowie nie otrzymali ostrzeżenia Bryanta[4].
Opustoszały i nierówny teren oraz trudności, jakie napotykali podczas przeprawy wzdłuż rzeki Humboldt w dzisiejszym stanie Nevada, spowodowały znaczące spowolnienie i stratę cennych zwierząt oraz wozów[1]. Dodatkowo zagrażali im miejscowi Indianie z plemienia Pajutów i zaczęły wybuchać wewnętrzne konflikty. Jeden z poważniejszych wydarzył się, kiedy James Reed w złości zabił woźnicę Johna Snydera za to, że ten źle traktował woły. Nie chcąc tracić czasu na wymierzenie mu kary, większość członków wyprawy była za wyrzuceniem go grupy, poza niejakim Lewisem Kesebergiem(inne języki), który optował za jego powieszeniem. Reed podróżował dalej sam, zostawiając resztę karawany w tyle, dotarł wyczerpany do Sutter’s Fort(inne języki) (w dzisiejszym Sacramento) pod koniec października[3][4].
Utknięcie w górach
Obozowiska wyprawy
Fort Sutter
Miejsce utknięcia wyprawy (obecnie tym miejscu leży miasteczko Truckee)
Na początku listopada osadnicy dotarli do Sierra Nevada, ale zostali zaskoczeni przez wczesne i obfite opady śniegu[1]. Burza śnieżna odcięła im dalszą drogę zasypując Przełęcz Frémonta [obecnie Przełęcz Donnera(inne języki) (ang. Donner Pass)]. Nie mając innego wyjścia, musieli założyć obozowiska nad jeziorem Truckee (obecnie jezioro Donner) i przeczekać, aż wczesny śnieg się stopi i będą mogli kontynuować podróż. Nadzieje te okazały się złudne - wysoko w górach zima nie ustępowała, a wręcz stawała się coraz intensywniejsza i końcu uniemożliwiła im jakiekolwiek poruszanie się z miejsca[3].
Zapisy pogodowe pokazują, że zima w latach 1846-47 była szczególnie sroga, z około dwudziestoma burzami i warstwą śniegu o wysokości około dwudziestu pięciu stóp nad jeziorem Donner[5]. Każda kolejna próba pokonania przełęczy kończyła się fiaskiem, więc pozostało im jedynie rozbudowywanie obozów. Z czasem osadnicy zaczęli coraz bardziej cierpieć z powodu mrozu i wyczerpujących się zapasów żywności, z desperacji zabili i zjedli swoje ostatnie zwierzęta, potem zaczęli jeść, co się tylko dało – skóry, gałązki, kości i korę. Niektórzy mężczyźni próbowali polować, jednak z marnym skutkiem[3].
W międzyczasie zaniepokojony James Reed próbował odszukać swoich wciąż nieobecnych towarzyszy i rodzinę, ale pogarszające się warunki zmusiły go do odwrotu, zwrócił się więc o pomoc do pułkownika Johna Frémonta, aby ten pomógł mu w poszukiwaniach i zebrał grupę ratunkową, z którą ruszyliby w celu znalezienia nieszczęśników, niestety trwająca wojna z Meksykiem angażująca zdrowych młodych mężczyzn, utrudniała ten cel[6][7]. Nie wiedząc, ile dokładnie zwierząt straciła grupa, Reed wierzył, że mięso wystarczy im na kilka miesięcy[3].
Wyprawa po pomoc
15 grudnia zmarła pierwsza osoba i grupa zdała sobie sprawę, że trzeba szybko coś zrobić, zanim wszyscy umrą. Następnego dnia piętnastka wytypowanych ojców, matek i młodych ludzi, wyruszyła pieszo na rakietach śnieżnych, planując pokonać drogę przez góry i zaspy do Sutter’s Fort. Mając jednak skromne racje żywnościowe i będąc już niedożywionymi, mieli niewielkie szanse. Zapasy skończyły się szóstego dnia marszu i w kolejnych dniach jeden po drugim zaczęli padać z głodu i wycieńczenia. Ci, którzy nadal żyli, żywili się ciałami zmarłych, przedzierając się dalej. Pomimo wiatru, mrozu i śniegu dotarli do siedzib ludzkich 12 stycznia 1847 roku, natrafiając na obóz Miwoków, którzy ich nakarmili tym, co mieli i sprowadzili pomoc, która dotarła 17 stycznia, po ich 33 dniach gehenny. Wśród siódemki ocalałych byli William Eddy i William Foster; z ośmiu osób, które nie przeżyły, siedem zostało zjedzonych. Wieść o ocalałych rozeszła się po okolicy i mieszkańcy zaczęli się organizować, by uratować resztę Wyprawy Donnera[3][8][7].
Akcja ratunkowa
Pierwsza odsiecz
Pierwsza ekipa ratunkowa złożona z siedmiu mężczyzn wyruszyła 5 lutego z Johnson’s ranch(inne języki). Druga ekipa na czele z Jamesem Reedem ruszyła dwa dni później. 19 lutego pierwsza ekipa dotarła w nad jezioro Truckee; początkowo miejsce, które wskazał im William Eddy wydawało się bezludne, aż z dziury w śniegu wyłoniła się pani Murphy i spojrzała na ratowników pytając ich: Are you men from California, or do you come from heaven? („Czy jesteście ludźmi z Kalifornii, czy przybywacie z nieba?”). Prawie cztery miesiące po tym jak wyprawa została uwięziona, spośród jej żywych jeszcze członków wielu w było ciężkim stanie fizycznym, jak i psychicznym. Ratownicy wydawali jedzenie w małych porcjach, obawiając się, że wychudzeni osadnicy mogą umrzeć z przejedzenia. Wszystkie chaty były zasypane śniegiem, dachy były przegniłe, a zapach był przytłaczający. Trzynaście osób nie żyło, a ich ciała zostały luźno zakopane w śniegu przy chatach[3][4][8].
Koszmar się jeszcze nie skończył, bowiem nie wszystkich można było zabrać, a warunki nie pozwalały wykorzystać zwierząt jucznych, więc tym, którzy nie mogli iść na własnych nogach i musieli zostać, pozostawiono trochę żywności. Pierwsza ekipa ratunkowa zabrała ze sobą 23 pionierów, głównie kobiety i dzieci. W trakcie podróży do Sutter’s Fort zmarło dwoje dzieci. W drodze w dół pierwsza ekipa ratunkowa minęła się z drugą, a rodzina Reedów spotkała się ponownie po pięciu miesiącach[3].
Druga odsiecz
Druga ekipa dotarła 1 marca, znajdując na miejscu ślady kanibalizmu. Wszyscy pozostawieni przez pierwszą ekipę nadal żyli[4][8]. 3 marca ekipa Reeda odeszła wraz z kolejnymi 17 ocalonymi, dwa dni później złapała ich zamieć, jedna osoba zmarła, a większość pionierów była zbyt słaba żeby iść dalej. Reed i inny ratownik, zabrali ze sobą trójkę ocalonych, reszta została pozostawiona w tak zwanym „Obozie głodu”[3].
Trzecia odsiecz
12 marca trzecia ekipa ratunkowa na czele z Williamem Eddym i Williamem Fosterem dotarła do „Obozu głodu”, gdzie zginęły kolejne osoby, trzy ciała były okaleczone. Kolejnego dnia ratownicy dotarli do obozów nad jeziorem, gdzie okazało się, że George Donner zmarł z powodu infekcji ręki, którą zranił kilka miesięcy wcześniej, a przez którą nie mógł odejść z wcześniejszymi ekipami, jego żona Tamsen Donner(inne języki), mimo stosunkowo dobrego zdrowia, odmówiła zostawienia go, wysyłając swoje trzy córki bez niej. Trzecia ekipa odeszła wraz z czterema kolejnymi członkami grupy, pozostawiając tych, którzy byli zbyt słabi by iść. Dwóch ratowników zostało, by zająć się zostawionymi pionierami, ale wkrótce ich porzucili dołączając do reszty[3].
Czwarta odsiecz
Czwarta ekipa ratunkowa wyruszyła pod koniec marca, ale utknęła w burzy śnieżnej na kilka dni. 17 kwietnia ratownicy dotarli na miejsce, gdzie wśród okaleczonych szczątków znaleźli żywego tylko Lewisa Keseberga. Keseberg był ostatnim uratowanym członkiem Wyprawy Donnera, który przybył do Sutter’s Fort 29 kwietnia. Uratowanie wszystkich ocalałych z Wyprawy Donnera wymagało dwóch miesięcy i czterech akcji ratunkowych[3].
Skutki
W tragedii zginęło dwie trzecie mężczyzn, podczas gdy dwie trzecie kobiet i dzieci przeżyło. 41 osób zginęło, przeżyło 46. Ostatecznie pięciu ludzi zginęło przed dotarciem do gór, trzydziestu pięciu zginęło w obozach w górach lub przy próbach wydostania się, a jedna osoba zmarła tuż po wydostaniu się z gór. Wielu z tych, którzy przeżyli, straciło palce na skutek odmrożeń.
Historia wyprawy Donnera szybko stała się znana w całym kraju. Gazety oskarżały ocalałych pionierów o kanibalizm, a nawet morderstwa. Wiedza o tym, co naprawdę się działo w obozach, nigdy nie była w stu procentach jasna. Ludzie, którzy przeżyli, różnie wspominali swoje przeżycia. Niektórzy za tragedię obwiniali Lansforda Hastingsa, inni – Jamesa Reeda[3].
Do wielu ocalałych przylgnęła łatka kanibala i mordercy, przykładem może być Lewis Keseberg, który był ciągle oskarżany o zamordowanie żony Donnera, Tamsen Donner, po tym, jak ten po jakimś czasie przyznał się do zjedzenia ciała Tamsen, po jej rzekomej śmierci głodowej, mimo braku wiarygodnych dowodów, do końca życia pozostał wyrzutkiem[9].
Po zdarzeniu emigracja do Kalifornii gwałtownie spadła, a Skrót Hastingsa prawie przestał być używany. Dopiero w następstwie gorączki złota ludzie zaczęli ponownie napływać (pod koniec 1849 roku ponad 100 tys. osób przybyło do Kalifornii)[3].
Galeria
Fotografie i portrety niektórych uczestników wyprawy
↑Kristin Johnson: Unfortunate Emigranty: Narratives of the Donner Party. Logan: Utah State University Press, 1996. ISBN 0-87421-204-9. (ang.). Brak numerów stron w książce
↑ abcGeorge R. Stewart: Ordeal by Hunger: The Story of the Donner Party. Houghton Mifflin Harcourt, 1936. ISBN 0-395-61159-8. (ang.). Brak numerów stron w książce