Masakra w Przemyślu (1939)

Masakra w Przemyślu (1939)
Ilustracja
Grób ofiar masakry na nowym cmentarzu żydowskim w Przemyślu
Państwo

Polska pod okupacją III Rzeszy

Miejsce

Przemyśl

Data

16–19 września 1939

Liczba zabitych

kilkaset osób

Typ ataku

egzekucje przez rozstrzelania

Sprawca

III Rzesza

Położenie na mapie Polski w 1939
Mapa konturowa Polski w 1939, na dole znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
Ziemia49°46′56″N 22°46′28″E/49,782222 22,774444

Masakra w Przemyślu (1939) – masowy mord na żydowskich mieszkańcach Przemyśla, dokonany przez funkcjonariuszy niemieckich Einsatzgruppen podczas kampanii wrześniowej 1939 roku.

W trakcie inwazji na Polskę funkcjonariusze Einsatzgruppen dokonali szeregu mordów i pogromów na tle antysemickim, których celem było wywołanie masowego exodusu ludności żydowskiej na ziemie polskie okupowane przez Armię Czerwoną. Punktem kulminacyjnym tej operacji była masakra w Przemyślu. Między 16 a 19 września 1939 roku Niemcy zamordowali w tym mieście co najmniej 500–600 Żydów, czemu towarzyszyły masowe rabunki i palenie synagog. Była to jedna z największych zbrodni popełnionych przez Niemców podczas kampanii wrześniowej, a zarazem pierwsza zakrojona na tak szeroką skalę masakra Żydów podczas II wojny światowej.

Preludium

Wypędzenie Żydów z Sanoka. We wrześniu 1939 podobne sceny miały miejsce wielu miastach nad Bugiem i Sanem

W wyniku zwycięskiej kampanii wrześniowej pod kontrolą Niemiec znalazły się tereny zachodniej i centralnej Polski, zamieszkiwane przez 2,2 mln Żydów[1]. Dla nazistowskich przywódców, którzy z rasizmu i antysemityzmu uczynili rdzeń swej ideologii, była to sytuacja wysoce niepożądana[2]. W pierwszym okresie wojny władze III Rzeszy rozważały rozmaite warianty „rozwiązania kwestii żydowskiej” w Polsce i Europie. Jeszcze przed zakończeniem kampanii wrześniowej SS-Gruppenführer Reinhard Heydrich, szef służb bezpieczeństwa III Rzeszy, zaproponował, aby wysiedlić polskich Żydów na ziemie wschodniej Polski, które zgodnie z zapisami układu Ribbentrop-Mołotow miały znaleźć się pod okupacją ZSRR. Plan ten został najprawdopodobniej zaakceptowany przez naczelne dowództwo Wehrmachtu. Może o tym świadczyć chociażby dyrektywa z 12 września 1939, skierowana przez generała Eduarda Wagnera (Generalnego Kwatermistrza Wojsk Lądowych) do dowództwa Grupy Armii „Południe”, zawierająca rozkaz „wywiezienia za San” wszystkich Żydów z polskiej części Górnego Śląska. Jednocześnie chcąc przyspieszyć masowy exodus ludności żydowskiej do strefy sowieckiej, Niemcy rozpoczęli brutalne pogromy i wysiedlenia[2][3]. Szczególną rolę w tej akcji odegrały tzw. Einsatzgruppen – specjalne grupy operacyjne SD i policji bezpieczeństwa podążające w ślad za oddziałami regularnej armii z zadaniem „zwalczania wszystkich wrogich Rzeszy i Niemcom elementów na tyłach walczących wojsk” oraz „ujęcia osób niepewnych pod względem politycznym”.

Plan wysiedlenia polskich Żydów na tereny zajęte przez Armię Czerwoną nie został ostatecznie zrealizowany – m.in. z powodu niechęci władz sowieckich do przyjmowania tak wielkiej liczby uchodźców. Zanim jednak Sowieci uszczelnili granicę, funkcjonariusze Einsatzgruppen zdążyli wypędzić tysiące Żydów za Bug i San. Niemcy dopuścili się przy tym szeregu mordów, rabunków, gwałtów i podpaleń. Szczególnie brutalny przebieg miało zwłaszcza wypędzanie ludności żydowskiej z terenów południowej Polski (Górny Śląsk, Małopolska), gdzie operowała Einsatzgruppe I dowodzona przez SS-Brigadeführera Bruno Streckenbacha. Jeden z pododdziałów tej grupy – Einsatzkommando 3/I dowodzone przez SS-Sturmbanführera dr. Alfreda Hasselberga – na samym tylko odcinku między Sandomierzem a Jarosławiem wypędził za San ok. 18 tys. Żydów[3]. Z kolei w Dynowie nad Sanem Einsatzkommando 1/I dowodzone przez SS-Sturmbannführera dr. Ludwiga Hahna przepędziło wpław przez rzekę wszystkich żydowskich mieszkańców, dokonując przy tym szeregu mordów i podpaleń[4].

 Osobny artykuł: Masakra w Dynowie (1939).

Einsatzgruppe I została wkrótce wsparta przez kolejną jednostkę specjalną. Początkowo kierownictwo SS planowało, że w kampanii przeciw Polsce uczestniczyć będzie pięć Einsatzgruppen. W pierwszych dniach września do Reichsführera-SS Heinricha Himmlera zaczęły jednak dochodzić meldunki o „polskim powstaniu” rozwijającym się rzekomo na Górnym Śląsku. Z tego względu już 3 września zorganizowano kolejną grupę operacyjną – tzw. Einsatzgruppe zur besonderen Verwendung pod dowództwem SS-Obergruppenführera Udo von Woyrscha[a]. Pierwotnie jej zadaniem miała być wyłącznie pacyfikacja Górnego Śląska[5]. Po upływie kilku dni dla niemieckiego dowództwa stało się jednak jasne, że meldunki o „polskim powstaniu” były mocno przesadzone. 7 września Himmler mianował więc Woyrscha specjalnym dowódcą policji przy 14 Armii, po czym polecił jego jednostce ruszyć dalej na wschód[b]. Szlak przemarszu Einsatzgruppe z.b.V. znaczyły płonące synagogi i masowe mordy na Żydach. Między innymi 7 września podkomendni Woyrscha dokonali pogromu w Będzinie, gdzie spalili synagogę i zamordowali kilkuset Żydów. Jego jednostka dokonała także masakry 50 Żydów w Trzebini oraz spaliła synagogę w Katowicach (8 września)[6][7]. Po dotarciu nad San Einsatzgruppe z.b.V. wraz z EG I Streckenbacha systematycznie mordowały Żydów, celem wywołania fali ucieczek na tereny okupowane przez ZSRR. Punktem kulminacyjnym owych masakr był pogrom w Przemyślu[3].

Przebieg masakry

15 września 1939 roku oddziały Wehrmachtu wkroczyły do Przemyśla[8]. W owym czasie w mieście przebywało ok. 20 tys. Żydów – w tej liczbie zarówno mieszkańcy miasta, jak i uchodźcy z innych regionów Polski[9]. Już 16 września do miasta dotarła Einsatzgruppe z.b.V., której towarzyszyli także funkcjonariusze Einsatzkommando 3/I dowodzeni przez dr. Hasselberga. Rozpoczął się wówczas trzydniowy pogrom ludności żydowskiej. Zarówno w oficjalnych meldunkach Einsatzgruppen, jak i w raportach Wehrmachtu, brak jest jakiejkolwiek bezpośredniej wzmianki o tej masakrze. Z tego względu przebieg wydarzeń może być zrekonstruowany tylko w ogólnych zarysach – przede wszystkim w oparciu zeznania polskich i żydowskich świadków[10].

Od 16 do 19 września funkcjonariusze obu Einsatzgruppen przeprowadzali w mieście uliczne łapanki i masowe aresztowania, których ofiarą padali żydowscy mężczyźni – najczęściej wywodzący się z wyższych warstw społecznych (lekarze, adwokaci, bogaci kupcy, intelektualiści)[9][10][11]. Zatrzymanym Żydom zazwyczaj ogłaszano, że zostaną wywiezieni na roboty przymusowe[12]. W rzeczywistości pędzono ich pieszo bądź wywożono samochodami ciężarowymi do miejsc kaźni zlokalizowanych na przedmieściach Przemyśla lub w pobliskich miejscowościach. Po dotarciu na miejsce Żydzi byli rozstrzeliwani ogniem broni maszynowej nad wykopanymi wcześniej zbiorowymi mogiłami[9][10]. Miały miejsce wypadki, gdy głowy zamordowanych polewano kwasem solnym w celu uniemożliwienia ich identyfikacji[12]. Przed śmiercią ofiary były bite, upokarzane oraz zmuszane do wyczerpujących „ćwiczeń gimnastycznych”. Nierzadko Żydów zmuszano, aby sami wykopali sobie groby[12][13]. Na masakrę przemyską złożyło się wiele odrębnych egzekucji, stąd w zeznaniach świadków pojawia się wiele rozbieżności w odniesieniu do miejsc i dat zbrodni. Źródła wskazują, że masowe egzekucje były przeprowadzane w dzielnicach Zasanie, Lipowica i Przekopana, na nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Słowackiego, a także w pobliskich Bakończycach, Kruhelu, Pikulicach, Prałkowcach i Medyce[9][11][12][14]. Masakrze towarzyszyły rabunki i niszczenie mienia. Niemcy spalili m.in. renesansową Starą Synagogę przy ul. Jagiellońskiej, pobliską Synagogę Tempel, chasydzki klojz, a także rekwizyty teatru „Fredreum” złożone w południowej baszcie Zamku Kazimierzowskiego[9][11][15].

W trakcie masakry w mieście było obecnych wielu żołnierzy regularnej armii niemieckiej. Jochen Böhler uważa, że przynajmniej część z nich aktywnie wspierała funkcjonariuszy Einsatzgruppen w terroryzowaniu i mordowaniu Żydów. Jego zdaniem może o tym świadczyć brak jakichkolwiek wzmianek o tej masakrze w oficjalnych dokumentach Wehrmachtu, a także szereg rozkazów dotyczących utrzymania dyscypliny, wydanych w tym czasie przez dowództwo Wehrmachtu. 18 września 1939 generał Wilhelm List – dowódca niemieckiej 14 Armii, reprezentujący najwyższą władzę wojskową w południowej Polsce – wystosował tajne pismo, w którym krytykował „rozluźnienie dyscypliny i osłabienie norm moralnych, przede wszystkim w oddziałach operujących na tyłach frontu”, czego przejawem stały się nagminne grabieże, a także „samowolne rozstrzeliwania (…) znęcanie się nad bezbronnymi, gwałty i palenie synagog”. Następnego dnia List polecił także ukrócić z całą surowością „wszelkie środki stosowane przeciwko Żydom”. Z kolei generał Walther von Brauchitsch, szef Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (Oberkommando des Heeres – OKH), był zmuszony wydać rozkaz „w sprawie dyscypliny”, w którym stwierdzono m.in., iż „udział członków armii w egzekucjach przeprowadzanych przez policję jest zabroniony” (24 września)[16][17]. Na udział Wehrmachtu w masakrze przemyskiej wskazują także zeznania podporucznika WP, Mariana Słomy. Przebywając w niemieckiej niewoli rozmawiał on z sierżantem niemieckiej żandarmerii polowej, Hansem Stange, który miał się przyznać, że we wrześniu 1939 własnoręcznie zamordował w Przemyślu 50 miejscowych Żydów[c][16].

Liczba ofiar masakry przemyskiej jest znana jedynie w przybliżeniu. Większość źródeł szacuje ją na ok. 500–600 osób[11][14][18]. Wspomniany Hans Stange szacował, że zamordowano ok. 700 Żydów[16]. Z kolei w 1945 roku burmistrz Przemyśla, Michał Wiślicki, oceniał, że w jednym tylko masowym grobie na przedmieściach miasta pogrzebano szczątki 900 ofiar pogromu. Większość ofiar pozostaje anonimowa. Rejestr prowadzony przez miejscową gminę żydowską zawiera nazwiska zaledwie 103 zamordowanych[19]. Znaleźli się wśród nich m.in. rabini Hersz Glezer i Seide Safrin. Prawdopodobnie w gronie ofiar znalazł się także Izrael Oestersetzer – historyk i filozof, wybitny znawca Talmudu, docent Instytutu Nauk Judaistycznych w Warszawie[15].

Reakcja Wehrmachtu

Gdy funkcjonariusze Einsatzgruppen mordowali przemyskich Żydów, funkcję wojskowego komendanta miasta pełnił 65-letni generał Alfred Streccius. Zameldował on dowództwu XVIII Korpusu Armijnego o „rozstrzeliwaniach przeprowadzanych bez postępowania sądowego oraz o przestępstwach dokonywanych przez członków jednej z formacji policyjnych SS” (25 września). Płynące z Przemyśla doniesienia zaalarmowały generała majora von Hingnoza, który wezwał Woyrscha i zażądał od niego wyjaśnień. Na miejscu SS-Obergruppenführer oświadczył jednak, że działania Einsatzgruppen nie są sprzeczne z instrukcjami wojskowymi, a Hingnoz „z braku czasu” zrezygnował z dalszego badania tej sprawy[19].

Prawdopodobnie część stacjonujących w Przemyślu żołnierzy aktywnie uczestniczyła w masakrze. Wielu innych głęboko poruszyły jednak dokonywane przez Einsatzgruppen zbrodnie. Major Erich Schmidt-Reichenberg donosił admirałowi Wilhelmowi Canarisowi o „niepokoju wśród żołnierzy powstałym w rejonie operacyjnym 14 Armii wskutek częściowo nielegalnych środków zastosowanych przez grupę operacyjną SS-Oberführera von Woyrscha (masowe rozstrzeliwania, zwłaszcza Żydów)”. W szczególności żołnierzy miał zirytować fakt, że „młodzi ludzie próbują swojej odwagi na bezbronnych, zamiast walczyć na froncie”. Miały miejsce wypadki, gdy owa niechęć przeradzała się w otwartą wrogość, prowadząc wręcz do bójek między żołnierzami a esesmanami. W rezultacie generalny kwatermistrz Wagner zażądał w imieniu OKH natychmiastowego wycofania Einsatzgruppe z.b.V. ze strefy przyfrontowej (20 września 1939). Dwa dni później grupa Woyrscha wróciła na Górny Śląsk[20][21].

Ostatecznie kres szerzącej się w szeregach wojska krytyce SS położył jednak dowódca 14 Armii, generał Wilhelm List. W specjalnym rozkazie, wydanym 1 października 1939, ubolewał, że „w wielu miejscach powstała zła atmosfera, która przejawiła się w wypowiedziach oficerów, podoficerów i załóg wobec wszystkich osób noszących polowy mundur SS”. Podkreślił, że siły policyjne kierowane przez Woyrscha „interweniowały bezwzględnie i w poważnym stopniu spełniły swoje zadanie”, a tam gdzie „podobno” doszło do przestępstw, śledztwo pozostaje w toku. List polecił następnie dowódcom podległych sobie jednostek, aby uświadomili żołnierzom, iż „dalsze wsparcie komand operacyjnych w ich zadaniach policji granicznej i państwowej jest interesie wojska”[22].

Epilog

Traktat o granicach i przyjaźni” zawarty w Moskwie w dniu 28 września 1939 przewidywał, że granica między ZSRR a III Rzeszą przebiegać będzie wzdłuż linii Narwi, Bugu i Sanu. W ten sposób wschodnia część Przemyśla znalazła się pod okupacją ZSRR. W dniach 26-27 września 1939 Niemcy wypędzili do strefy sowieckiej niemal wszystkich Żydów z Zasania. W niemieckiej części miasta pozostało tylko 66 osób narodowości żydowskiej. Zamknięto ich w prowizorycznym getcie, na które składały się dwa budynki mieszkalne otoczone drutem kolczastym. Po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej (22 czerwca 1941) wschodnie dzielnice Przemyśla także znalazły się pod niemiecką okupacją. W lipcu 1942 Niemcy zorganizowali w Przemyślu getto, które w szczytowym momencie liczyło ok. 22-24 tys. mieszkańców (przesiedlonych z terenów całego powiatu przemyskiego). W kolejnych miesiącach liczba uwięzionych zmniejszała się systematycznie na skutek egzekucji i wywózek do obozów zagłady. Ostateczna likwidacja przemyskiego getta nastąpiła w lutym 1944[9][15].

W 1944, w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej, Niemcy przystąpili do zacierania śladów swoich zbrodni. Między innymi ekshumowano i spalono zwłoki wielu ofiar wrześniowej masakry[15]. Szczątki 102 zamordowanych spoczywają obecnie na nowym cmentarzu żydowskim w Przemyślu.

Odpowiedzialność sprawców

W latach 1940–1944 Udo von Woyrsch sprawował funkcję Wyższego Dowódcy SS i Policji w Dreźnie. Po klęsce Niemiec dostał się do brytyjskiej niewoli. W 1948 roku został skazany na karę 20 lat pozbawienia wolności za zbrodnie popełnione w trakcie „Nocy długich noży”. W 1952 został zwolniony z więzienia, lecz w 1957 ponownie skazano go na karę 10 lat pozbawienia wolności. Zmarł w 1982 roku[23].

Po zakończeniu kampanii wrześniowej dr Alfred Hasselberg został mianowany komendantem SD i policji bezpieczeństwa w Lublinie. Już w grudniu 1939 roku pozbawiono go jednak stanowiska i wszczęto przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne z powodu oskarżeń o brutalne traktowanie podwładnych podczas kampanii w Polsce. Dochodzenie ostatecznie umorzono, ale kariera Hasselberga w SS była skończona. Na własne życzenie został oddany do dyspozycji Wehrmachtu. Przeżył wojnę i zmarł z przyczyn naturalnych w 1950 roku[24]. Generał Wilhelm List trafił w 1945 roku do amerykańskiej niewoli. W tzw. procesie dowódców na Bałkanach został skazany przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze na karę dożywotniego pozbawienia wolności. W 1952 roku został zwolniony z więzienia ze względu na zły stan zdrowia. Zmarł w 1971.

Uwagi

  1. W skład Einsatzgruppe z.b.V. wchodziło komando specjalne policji bezpieczeństwa w sile 350 ludzi oraz cztery bataliony policji porządkowej. Patrz: Böhler, Mallmann i Matthäus 2009 ↓, s. 18.
  2. Einsatzgruppe z.b.V. wkroczyła do Katowic w dniu 6 września 1939. Cztery dni później jednostka wyruszyła na wschód w ślad za dywizjami niemieckiej 14 Armii. Patrz: Böhler, Mallmann i Matthäus 2009 ↓, s. 53–54.
  3. Na potwierdzenie swych słów Stange miał pokazać Słomie fotografię, na której pozował z pistoletem w ręku obok grupy stojących pod murem Żydów. Patrz: Böhler 2011 ↓, s. 251.

Przypisy

Bibliografia

Strategi Solo vs Squad di Free Fire: Cara Menang Mudah!