Polska
Radom
30 sierpnia 2009
13:17
Zderzenie z ziemią
Niepodana do publicznej wiadomości
2 (w tym 0 na ziemi)
0
Su-27UBM-1
Białoruskie Siły Powietrzne
63
2
Katastrofa lotnicza podczas Radom Air Show w 2009 roku – wypadek, do którego doszło 30 sierpnia 2009 roku o godz. 13:17[1] podczas pokazów lotniczych Radom Air Show.
Podczas drugiego dnia pokazów rozbił się białoruski samolot Su-27UBM-1 (modernizowany w 558. Lotniczym Zakładzie Remontowym w Baranowiczach)[2]. Spadł on na pole w pobliżu zalesionego terenu we wsi Małęczyn koło Radomia. Bezpośrednio po wypadku na miejsce katastrofy udał się pełniący dyżur na radomskim lotnisku śmigłowiec W-3 z 2 Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej w Mińsku Mazowieckim w celu zabezpieczenia terenu oraz odnalezienia pilotów. W krótkim czasie na miejsce udało się 6 jednostek Straży Pożarnej, mając na celu opanowanie pożaru. Wkrótce po katastrofie policja i organizatorzy pokazu potwierdzili śmierć dwóch pilotów – pułkownika Alaksandra Marfickiego (zastępcy dowódcy operacyjno-taktycznego Dowództwa Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Przeciwlotniczej Białorusi) oraz pułkownika Alaksandra Żuraulewicza (zastępcy dowódcy 61. Myśliwskiej Bazy Lotniczej)[3].
Pierwsze doniesienia mediów sugerowały, że przyczyną katastrofy mógł być błąd pilota[4], jednak około godz. 18:00 rzecznik Ministerstwa Obrony Białorusi oznajmił, że przyczyną mogło być wessanie ptaka do wlotu silnika (media uznały to za mało prawdopodobne, ponieważ samolot był wyposażony w zabezpieczenia przed tego typu zdarzeniem[5]). W prasie publikowano opinie lotników obecnych na miejscu katastrofy, którzy twierdzili, że maszyna leciała za nisko bez włączonych dopalaczy, straciła prędkość i runęła na ziemię[4]; wcześniej piloci otrzymali rozkaz katapultowania się z maszyny[6].
3 września 2009 na stronie internetowej rosyjskiego dziennika „Izwiestia” ukazała się informacja powołująca się na biuro konstruktorskie Suchoj, rosyjskiego projektanta Su-27, że przyczyną katastrofy mogły być samodzielne modyfikacje elektroniki pokładowej samolotu dokonane przez Białorusinów[5]. Aleksandr Worobiej, zastępca głównego inżyniera 558. Lotniczego Zakładu Remontowego, dementował jednak te doniesienia, wskazując, że remont dotyczył systemów uzbrojenia i nawigacji satelitarnej, a nie sterowania. Wskazał także, że statek powietrzny, który uległ katastrofie, miał zaledwie 826 z 5 000 dozwolonych godzin nalotu[7].
Przyczyny katastrofy badała w 2009 roku wspólna polsko-białoruska komisja powypadkowa, która sporządziła raport końcowy ze swoich prac; na wniosek strony białoruskiej polskie Ministerstwo Obrony Narodowej nie ujawniło treści raportu, przyczyny wypadku oraz roli, jaką mogły w nim odegrać ewentualne wady konstrukcyjne samolotu, usterki techniczne, działania pilotów lub personelu naziemnego, a także inne czynniki mogące mieć związek z katastrofą[8].
Niezależnie od prawdziwych przyczyn katastrofy, które nie są publicznie znane, wśród mieszkańców Małęczyna i okolicznych miejscowości, jak również na Białorusi, istnieje przekonanie, że piloci świadomie nie wykonali rozkazu katapultowania się, chcąc wyprowadzić maszynę w miejsce, gdzie jej upadek nie będzie zagrażał okolicznym mieszkańcom[9][7]; takie opinie wypowiadali również dowódcy polskich i białoruskich Sił Powietrznych[9][10]. Z tego powodu mieszkańcy okolicznych wsi złożyli wniosek o upamiętnienie pilotów pomnikiem ustawionym w miejscu katastrofy. Odsłonięto go 11 kwietnia 2010 roku.
Piloci myśliwca Su-27 zostali także upamiętnieni na tablicy pamiątkowej w Kościele Garnizonowym w Radomiu, odsłoniętej 26 marca 2010 roku w obecności ataszatu Białorusi w Polsce, poświęconej wszystkim lotnikom, którzy w latach 1935–2009 wystartowali z wojskowego lotniska Sadków i zginęli[11].