W gmachu siedmioklasowej szkoły powszechnej w Szczucinie (powiat dąbrowski) Niemcy urządzili punkt zborny dla polskich jeńców wojennych (zarówno zdrowych, jak i lekko rannych). Umieszczano tam również uchodźców cywilnych, których zatrzymywano, gdy wracali do swych domów znajdujących się na terenach zajętych już przez Wehrmacht[1]. 12 września w szkole doszło do tragicznego w skutkach incydentu. Porucznik Bronisław Romaniec korzystając z nieuwagi Niemców schwycił leżący na stole pistolet, po czym zastrzelił sierżanta nazwiskiem Golla[a], który prowadził właśnie jego przesłuchanie. Polski oficer popełnił następnie samobójstwo[2].
Desperacki czyn porucznika posłużył Niemcom jako pretekst do wymordowania przetrzymywanych w gmachu Polaków. Przygotowania do masakry opisał po wojnie niemiecki weteran, którego jednostka (lotnicza składnica meldunkowa) stacjonowała w tych dniach w Szczucinie. Wspominał on[b], że do kwatery jego oddziału zgłosił się wieczorem podoficer nazwiskiem Kern (pochodzący z Bawarii), który oznajmił żołnierzom, iż szuka ochotników do stłumienia buntu polskich jeńców. Ochotnikom obiecano Krzyż Żelazny[2].
Masakra jeńców
Jeszcze tego samego dnia niemieccy żołnierze otoczyli szkołę, po czym przez otwarte okna zaczęli strzelać i ciskać granaty. Po chwili gmach stanął w płomieniach. Niektórzy Polacy chcąc uniknąć spłonięcia żywcem próbowali uciekać przez okna lub dach, lecz zostali wystrzelani[1]. W płomieniach lub od kul zginęło około 40 jeńców wojennych oraz blisko 30 cywilnych uchodźców[2]. Nikomu nie udało się ujść z życiem. Niewyjaśniony pozostał natomiast los grupy ok. 20−25 ciężko rannych jeńców, których przetrzymywano w sąsiednim domu parafialnym. Niewykluczone, że również i oni zostali zamordowani tego dnia[1].
Po pewnym czasie Niemcy sprowadzili na miejsce masakry grupę Żydów ze Szczucina, których zmusili do wykopania dwóch rowów, a następnie do pogrzebania w jednym z nich ciał pomordowanych Polaków. Po ukończeniu pracy Żydzi zostali skatowani, a następnie rozstrzelani i wrzuceni do drugiego grobu[1]. W mordzie ponownie wziął udział wspomniany Kern[c]. Grupa zamordowanych Żydów liczyła 25 osób[2].
Zbrodni w Szczucinie dokonali żołnierze niemieckiej 8 Dywizji Piechoty z VIII Korpusu Armijnego, wchodzącego w skład 14 Armii dowodzonej przez gen. Wilhelma Lista[d]. Do sztabu dywizji trafił następnego dnia telegram z meldunkiem: „wszyscy jeńcy, w tym porucznik, zastrzeleni. Obóz jeniecki podpalony”[2].
Epilog
25 stycznia 1940 za zgodą okupacyjnych władz niemieckich dokonano ekshumacji ciał ofiar zbrodni. Szczątki pomordowanych zostały następnie pochowane na cmentarzach katolickim i żydowskim. Udało się zidentyfikować jedynie trzy ofiary zbrodni[1].
↑Jego relacja znalazła się w pracy Hannesa Heera pt. Vom Verschwinden der Täter. Der Vernichtungskrieg fand statt, aber keiner war dabei (Berlin 2004).
↑Kern miał m.in. osobiście zatłuc na śmierć jednego z Żydów za pomocą kolby karabinowej.
↑Szymon Datner powołując się na polskich świadków podawał błędnie, że sprawcy należeli do X Korpusu Armijnego dowodzonego przez gen. Ulexa.
Przypisy
↑ abcdeSzymon Datner: Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej. Warszawa: Wydawnictwo MON, 1961, s. 52.