Wybory generalne w Boliwii w 2009 roku – wybory prezydenckie i parlamentarne w Boliwii przeprowadzone 6 grudnia 2009. Wybory wygrał zdecydowanie prezydent Evo Morales, który zdobył ponad 64% głosów poparcia oraz jego partia, Ruch na rzecz Socjalizmu, która uzyskała większość mandatów w obu izbach parlamentu.
Geneza i organizacja wyborów
Przyczyną organizacji wyborów w 2009 było przyjęcie nowej konstytucji. W referendum w styczniu 2009 obywatele większością 61% głosów poparli projekt nowej konstytucji, uchwalony w poprzednim roku przez specjalnie zwołane Zgromadzenie Konstytucyjne[1]. Inicjatorem zmiany konstytucji był urzędujący od 2006 prezydentEvo Morales, pierwszy przywódca Boliwii wywodzący z rdzennej ludności kraju. Nowa konstytucja wprowadzała szereg zmian w sferze społecznej, m.in. poszerzała prawa 36 ludów autochtonicznych. Wprowadzała również możliwość reelekcji prezydenta, co otworzyło Moralesowi drogę do ponownego ubiegania się o urząd. W październiku 2008 parlament zaakceptował treść nowej ustawy zasadniczej, tylko po tym jak prezydent zobowiązał się do ubiegania się o reelekcję tylko raz, w najbliższych wyborach. Wyznaczył również datę ewentualnych wyborów prezydenckich i parlamentarnych na 6 grudnia 2009. Zgodnie ze starą konstytucją, wybory odbyłyby się w grudniu 2010[2].
W kwietniu 2009 Kongres Narodowy, po burzliwej debacie i pięciodniowej głodówce prezydenta, przyjął nowe prawo wyborcze, które m.in. zapewniało 7 mandatów w parlamencie przedstawicielom autochtonów. Potwierdził również grudniową datę wyborów[3][4].
W czasie głosowania obywatele wybierali prezydenta i wiceprezydenta oraz 166 członków Kongresu Narodowego (130 członków Izby Deputowanych i 36 Senatorów)[5]. Wybory w Boliwii były monitorowane przez 100-osobową misję obserwacyjną Unii Europejskiej oraz misję OPA[6].
Kampania wyborcza
Według sondaży przedwyborczych, zdecydowanym faworytem wyborów wydawał się być prezydent Morales, który posiadał ponad 30% przewagi nad kandydatami opozycji. Jego głównym rywalem był Manfred Reyes Villa, były burmistrz miasta Cochabamba. Morales w czasie kampanii wyborczej zapowiadał kontynuację swojej polityki, kładącej nacisk na sprawiedliwość społeczną, prawa rdzennej ludności, nacjonalizację gospodarki i redystrybucję dochodów państwa do wszystkich grup społeczeństwa. Podkreślał swoje dotychczasowe dokonania, w tym objęcie opieką społeczną dzieci, matek, kobiet w ciąży i starszych[5][7]. Fundusze na finansowanie wydatków społecznych czerpał z nacjonalizacji najważniejszych gałęzi gospodarki, w tym sektora energetycznego i wydobywczego. Zapowiedział dalsze zwiększanie roli państwa w krajowej gospodarce, m.in. poprzez powołanie państwowego wydawnictwa prasowego, państwowych zakładów farmaceutycznych, cementowniczych oraz rozwój planów wydobycia litu i żelaza[8].
Dwaj główni kandydaci opozycji, Reyes Villa oraz Samuel Doria Medina, również zapowiadali redystrybucję dochodów państwa do najbardziej potrzebujących, bezrobotnych, a także drobnych producentów i przedsiębiorców[5]. Reyes Villa krytykował styl sprawowania władzy przez Moralesa, który określił mianem „demokracji terroru”[7]. Podkreślał, że wzmacnianie kontroli państwa nad gospodarką odstrasza potencjalnych prywatnych inwestorów i wstrzymuje napływ kapitału. Zapowiedział wzrost wydobycia gazu ziemnego. Zarzucał prezydentowi Moralesowi polaryzację społeczeństwa i dzielenie kraju na biedny, indiański zachód oraz bogaty, antyprezydencki wschód. Stwierdził, że wydatki społeczne jego administracji mają służyć przede wszystkim zapewnieniu sobie politycznego poparcia[8]. Morales oskarżył natomiast Reyesa Villę o korupcję i związek ze śmiercią co najmniej 12 swoich zwolenników w czasie zamieszek w kraju w 2007. Reyes Villa odrzucił oskarżenia[9].
Wybory prezydenckie z 6 grudnia 2009 wygrał ze zdecydowaną przewagą urzędujący prezydent, Evo Morales, który zdobył 64,22% głosów. Drugi, Manfred Reyes Villa, uzyskał poparcie na poziomie 26,46%, a trzeci, Samuel Doria Medina uzyskał 5,65% głosów[20].
W wyborach parlamentarnych prezydencki Ruch na rzecz Socjalizmu, zdobył ponad 2/3 miejsc w Izbie Deputowanych oraz w Senacie. Jeszcze tego samego dnia, Morales ogłosił swoje zwycięstwo w wyborach i zapowiedział „przyspieszenie tempa zmian” i „pogłębienie transformacji”[21][22][23].
Międzynarodowi obserwatorzy z OPA i UE pochwalili przebieg wyborów, oświadczając, że zostały zorganizowane w sposób przejrzysty i uczciwy. Szef misji UE, stwierdził, że według jej raportu nie odnotowano przypadków przemocy, a głosowanie odbyło się w spokojnej atmosferze[21][23].